Miała dość fajną grafikę, niezłą muzyczkę (takie wariacje na temat Lotu trzmiela), ale była drętwa w graniu i cholernie trudna. Chociaż nie przeszkadzało mi to w latach dzieciństwa sporo w nią ciupać, mimo, że nie mogłem zbyt daleko dojść.
Przyjrzałem jej się jednak i stwierdziłem, że wygląda jakby była na C64, szczególnie z uwagi na kolorystykę. Pogrzebałem trochę i oczywiście znalazłem tę grę na C64 (co nie było trudne). Odpaliłem i… moje zdziwienie było bardzo duże!
Chociaż grafika jest niemal identyczna (co potwierdziło moje podejrzenia, że gra wygląda jak na C64), to gra się zupełnie inaczej! A dlaczego? Ponieważ postać chodzi zupełnie swobodnie i przyjaźnie dla użytkownika, a szczególnie skacze zupełnie normalnie – tak, jak gracz się spodziewa.
Co jest nie tak z wersją na Atari? Jakby to kolega Sarr powiedział: input.
Kurde, no jak można tak spierdzielić tak prostą rzecz? Dlaczego postać w grze, ten durny jeżyk, kiedy skacze, to leci jakąś zupełnie niezrozumiałą trajektorią i kompletnie nie da się przewidzieć ani jak poleci, ani tym bardziej gdzie spadnie i na co trafi po drodze? No przecież to jest zupełnie nie do grania! Czy widzieliście to? W to trzeba zagrać, żeby zrozumieć. Kiedy na C64 postać skacze, to leci jak należy – w górę i w przód. Na Atari natomiast leci jakimś dziwnym torem w górę, potem nagle przyspiesza w bok i spada w dół. Przez to oczywiście regularnie wpada się na przeszkody i natychmiast ginie, a po śmierci pojawia się z powrotem w poprzednim położeniu, czyli znowu trzeba skakać i tak do usranej smierci (a żyć ma się chyba ze 30, co i tak nie wystarcza na przejście gry).
Kurde, no jak można tak spierdzielić tak prostą rzecz? Dlaczego postać w grze, ten durny jeżyk, kiedy skacze, to leci jakąś zupełnie niezrozumiałą trajektorią i kompletnie nie da się przewidzieć ani jak poleci, ani tym bardziej gdzie spadnie i na co trafi po drodze? No przecież to jest zupełnie nie do grania! Czy widzieliście to? W to trzeba zagrać, żeby zrozumieć. Kiedy na C64 postać skacze, to leci jak należy – w górę i w przód. Na Atari natomiast leci jakimś dziwnym torem w górę, potem nagle przyspiesza w bok i spada w dół. Przez to oczywiście regularnie wpada się na przeszkody i natychmiast ginie, a po śmierci pojawia się z powrotem w poprzednim położeniu, czyli znowu trzeba skakać i tak do usranej smierci (a żyć ma się chyba ze 30, co i tak nie wystarcza na przejście gry).
Niech mi ktoś powie – czy autor wersji na Atari w ogóle w to grał?? Czy ten specjalista zauważył, że w to się nie da grać?
Dramat!
Dramat!
A gra na C64 jest zupełnie fajna. Naprawdę!
Gra do pobrania na C64 tu:
http://www.gb64.com/game.php?id=7213&d=18
http://www.gb64.com/game.php?id=7213&d=18
Oczywiście trzeba mieć emulatory obu maszyn.
Cholernie stary wpis, ale muszę odpowiedzieć: grałem na Atari i bardzo mi się Spiky podobał. Ukończyłem. Oczywiście bez nieśmiertelności.
Pingback:Jet Set Willy – czyli jak spieprzyć grę cz.II | Classic Games Maniac
Zobacz sobie wersję na Amstrada. Miałem przyjemność grać w nią w okolicach 1988 roku na CPC464 z zielonym monitorem. Gra była niezwykle trudna, ale dawała dużo satysfakcji w przejściu kilku plansz. Patrząc na grafikę raczej przypominała wersję z C64.
Dzięki za cynk 🙂 Sprawdziłem na YT wersję z Amstrada, bo emulatora nie mam. Masz rację, gra wygląda jak na C64 i prawdę mówiąc wydaje się bardzo do tej wersji zbliżona, niemal identyczna. I patrząc na ruch jeża wydaje się też, że właśnie sterowanie i ruch jest taki, jak na C64, czyli szybki i sprawny, a nie taki niedorobiony, jak na Atari. Dlatego też na Amstradzie wydaje się to równie fajne, jak na C64, a wersja z Atari zostaje tym bardziej w dalekim tyle.