Ostatnio znajomy poinformował mnie, że ktoś na jakiejś stronie o grach napisał artykuł na temat kilku starych „kultowych” gier. Wybór gier był dość subiektywny, ponieważ brakło kilku popularnych gier, a niektórych innych nawet nie znam. Widocznie jest to zależne od czasów, w jakich grano w te gry, a pewnie też i od lokalizacji. Jakimś cudem do grona tych gier zaliczono mojego Sadist 2, o którym było napisanych kilka miłych zdań. Fajnie. Przy tejże okazji rozmawiałem z kuzynem i tak od słowa do słowa zacząłem się zastanawiać skąd brały się pomysły na najpopularniejsze gry komputerowe.
Biorąc na przykład wspomniany Sadist, pomysł na grę nie przyśnił mi się w nocy ani nie został wypracowany podczas wielkiej burzy mózgów. Gra była po prostu zwykłym testem, jakby to było, gdyby zrobić symulację, w której będą się poruszały małe ludziki w przestrzeni dwuwymiarowej. Oczywiście musiały one po czymś chodzić, więc narysowałem losowo kilka elips na ekranie i patrzyłem jak po nich chodzą i spadają. Potem dodałem opcję, by postaci strzelały, a pociski robiły dziury w „terenie” z elips. Ruch ludzików był bardzo zbliżony do gry Lemmings, ale dziś nie pamiętam, czy choć trochę inspirowałem się tą grą, czy raczej przypadkowo wyszło podobne. Lecące pociski i ich wybuchy przypominały Scorched Earth lub QBasic’ową Gorillę, jeśli ktoś z Was jeszcze w ogóle to pamięta :). Potem kursorem myszy też zacząłem strzelać, bo testowałem pociski i… tak już zostało. Reszta gry to nic innego jak dalszy rozwój pierwotnych pomysłów. Spytacie może, jak to jest, że Sadist był tak krwawy, a ja tu mówię o symulacji i innych pierdołach. Racja, bo gdzieś między tymi wszystkimi prostymi pomysłami, wpadło mi do głowy by wylewać pikselową krew z tych małych ludzików, a te piksele zostawały na narysowanym tle i nie znikały, więc je zabarwiały na czerwono… I tak już zostało ;). Uwierzcie mi, że nie miałem jeszcze pojęcia co z tego wyrośnie ani jakie będą tego skutki. Nawet nie miałem zamiaru zrobić takiej gry!
Stąd też moje rozważania, ponieważ sam jestem autorem wielu gier (większość nie zrobiła żadnej furory, a wręcz została niezauważona) i znam genezę powstawania pomysłów na gry. Nieraz wymyślałem grę zanim zacząłem pisać jakikolwiek kod. Na koniec plan był doskonały, a w grę… nikt nie chciał grać. Jak więc było z pierwszymi grami, które podbiły serca ludzi na całym świecie? Przecież każda ma za sobą jakąś historię. Niektóre z tych historii czytałem, ale zdecydowanej większości nie znam. Skąd wziął się pomysł na Pac-Mana, Mario Bros., Tetrisa, Defender, Missile Command, Centipede, River Raid?
O kilku z powyższych gier już kiedyś pisałem, więc w artykułach o nich znajdziecie parę informacji. Reszty sam nie zgłębiłem. Ciekawy jestem jak wiele z tych gier było długo projektowanych i szczegółowo obmyślanych zanim zaczęto je tworzyć. Czy siedział za tym tabun ludzi, który miał za zadanie wymyślić nową grę, która dobrze się sprzeda i zarobią na niej miliony? A może jeden człowiek miał genialny pomysł pewnej nocy i usiadł rano pisząc grę? Może ktoś czytał książkę, wpadł mu jakiś pomysł do głowy i szepnął o nim znajomemu programiście? Albo zwyczajnie ktoś pisał jakiś program i efekty jego pracy zaczęły przypominać grę, więc zmienił kierunek swojego projektu przeobrażając go w grę?
Jak sądzicie? Macie jakieś własne przemyślenia w tym temacie? Albo może znacie ciekawe historie pewnych gier? Piszcie w komentarzach!
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by pogrzebać w sieci i na temat każdej z gier znaleźć kupę informacji, z których wiele może się wyjaśnić. Wymaga to czasu i sprawi, że przyjemne rozważania staną się nudnymi poszukiwaniami. Puśćmy więc wodze fantazji…
Myślę, że John Romero wymyślił Doom’a bo wcześniej grał w Wolfenstein 3D. Ano tak, bo to też on wymyślił. Jednak skąd wpadł na pomysł Wolfenstein’a? Podejrzewam, że był w piwnicy, znalazł strzelbę, wziął ją, spotkał po drodze kogoś i…. Nie, nie zastrzelił go! Po prostu wpadł wtedy na pomysł, by zrobić grę, w której chodzi się ze strzelbą po piwnicy. Potem przerobił piwnicę na niemieckie bunkry i się zaczęło…
Twórca Pac-Man’a, niejaki Tōru Iwatani, o którym pisałem już kiedyś, podobno jadł pizzę i jej kawałek zapoczątkował postać tej gry. Podobno to tylko legenda i nieprawda. Ale jak on wpadł na pomysł, by wykres kołowy zjadał kropki? Skąd te cholerne duszki i dlaczego tyle kropek do zeżarcia? I jak on to zrobił, że ta gra zdobyła gigantyczną rzeszę fanów na całym świecie? Jak to się stało, że Pac-Man jest tak genialny?!
Missile Command to z pewnością pomysł z bazy wojskowej w USA. Po prostu amerykańska armia siedząc w bunkrze i śledząc rosyjskie rakiety na mapie obmyślała sposób, jak w nie strzelić, by trafić z dużej odległości i nie dopuścić do rozwalenia San Francisco. Stworzyli sobie symulację, dali ją do testowania żołnierzom, a oni zaczęli się bawić. I nie mogli już się oderwać, bo zabawa wciągnęła ich bez granic!
To jeszcze nic. Hydraulik Mario to autentyczna postać, znajomy twórcy tej gry – Shigeru Miyamoto. Poprosił go kiedyś o naprawę zlewu, bo przeciekał. Wąsaty kolega przyszedł w spodniach na szelkach i zapuścił się pod zlew. W tym momencie Shigeru znudzony siedział w kuchni i zaczął żartować, że znajomy zaraz zostanie wessany przez rurę do kanałów i co go tam spotka… I tym sposobem wymyślił grę, która zmieniła jego życie!
Ale co tam… Centipede został wymyślony podczas inwazji stonóg na Nowy Jork. Giganty zżerały wszystkie jabłka w mieście wielkiego jabłka. Potrzebny był sposób na pozbycie się ich. Ponieważ były one bardzo pokaźnych rozmiarów, trzeba było się przygotować do akcji. Zatrudniono dwoje zdolnych projektantów z firmy Atari: Eda Logg i Donę Bailey. Po całonocnych przemyśleniach stworzyli program, w którym pokazali jak należy rozprawić się z robactwem przy pomocy specjalnego działa. Stonogi jednak okazały się znacznie mniejsze niż przypuszczano i wystarczyło je rozdeptać, a stworzony program zmieniono na grę. Pamiętajcie, że podczas lat świetności Atari, władze firmy dozwalały picie alkoholu w czasie pracy. I takie były skutki!
Donkey Kong nie był aż tak atrakcyjny. Shigeru Miyamoto oglądał w telewizji kolejną powtórkę King Kong’a i stwierdził, że zrobi z niego grę. Ustawił go na wieży i zaprogramował rzucanie kamieniami. Mario był już wymyślony i się dobrze sprzedawał, więc należało go znowu wykorzystać. To on miał za zadanie dać w pysk Donkeyowi i odebrać mu beczkę piwa. Niestety ten pomysł został ocenzurowany i Mario nie mógł bić zwierząt, a beczki piwa kojarzyły się z pijaństwem. Dlatego beczka musiała stać się piękną dziewczyną. Shigeru nie odpuścił piwa do końca i zamienił kamienie na beczki, którymi małpa nerwowo rzuca w hydraulika.
River Raid stworzony został przez kobietę, co jest dość rzadkie. Szczególnie, że gra zrobiła furorę. Carol Shaw leciała samolotem do swojej cioci na imieniny, gdy wpadli w turbulencje. Samolot zmuszony był do zniżenia pułapu tak, by nie być targanym przez wiatry. Gdy leciał już nisko, Carol wymyśliła grę, w której… gracz prowadzi samolot nad rzeką! Niewyjaśnione jest jednak jak to się stało, że samolot strzela do helikopterów i statków jednocześnie – na tej samej wysokości. Były podejrzenia, że jest to amerykański myśliwiec niszczący radzieckie helikoptery i łodzie podwodne w czasach zimnej wojny. Jednak nie zostały potwierdzone. Ciekawostką (potwierdzającą podejrzenia) jest jednak to, że gra przez wiele lat była zakazana w Niemczech.
A Frogger’a wymyślił kierowca samochodu, który przypadkowo rozjechał żabę na ulicy….
Mógłbym tak pisać jeszcze długo o innych znanych grach, jak Lemmings, Asteroids, Scramble, Sim City, Pengo, Pole Position… I dziesiątkach innych. Tylko, że to wszystko bajki :).
Fajny artykuł! Chętnie poczytałbym jeszcze o innych tytułach 🙂