Ponieważ rozwlekłem dość mocno temat gier samochodowych, chociaż miałem pisać tylko o jednej z nich, nie było sensu zostawiać tego jako jeden artykuł. Podzieliłem to na dwie części i potraktujcie poprzedni jako przegląd samochodówek z Atari i pokrewnych, ale przeczytajcie go najpierw, przed przystąpieniem do niniejszego tekstu.
Jak już ponarzekałem ostatnio, na Atari zawsze brakowało samochodówek z widokiem ze środka samochodu. Jest ich zaledwie kilka i wszystkie marne. Jest kilka w miarę dobrych gier z widokiem zza samochodu, ale to wciąż nie to, co wytrawnemu graczowi wyścigowemu jest potrzebne. Satysfakcjonowałaby mnie gra dynamiczna i szybka, płynna (jak
Pole Position), z dobrą grafiką (co najmniej jak The Great American Cross Country Road Race), z widokiem jak w Test Drive (tego właśnie prawie nie ma na Atari), z ciekawymi trasami, przeciwnikami do ścigania, którzy nie znikają w czasoprzestrzeni, gdy stracimy ich z oczu (jak w Speed King), z przypadkowymi pojazdami na trasie (jak w Spy Hunter, czy Road Race),
może być też z ścigającą policją (znowu jak Road Race), z dobrym sterowaniem (jak Pole Position, czy Rally Speedway) i ewentualnie dodatkowymi atrakcjami na trasie. Dużo wymagam? No pewnie, że tak. Większość ze wspomnianych cech można znaleźć w różnych grach, ale nie ma gry łączącej to wszystko naraz. Gdy ktoś próbował zrobić coś ładnego, to w graniu wyszedł dramat. Gdy w graniu byłoby dobre, to znowu powolne i/lub brzydkie, albo ubogie z innej strony.
Jest jedna gra, która miała szanse wypełnić tę lukę. Gdy się jej przyjrzeć, to ma zupełnie dobrą grafikę, jest szybka, dynamiczna i płynna. W pewnym sensie jest w niej kilka tras, chociaż bardzo mało się od siebie różnią (tylko kolorami). Na trasie jeździmy nawet w tunelach! Zdarzają się dodatkowe atrakcje w postaci słupków na drodze. Jest muzyka, i to niezła, bo od David’a Whittaker’a. Jest widok ze środka!
To w czym problem?
Problem tkwi w pomyśle, który zaprzepaścił wszystkie szanse! Opisana gra to Elektra Glide – gra, która w tej samej formie istnieje też na innych platformach. W tej grze byłoby wszystko w porządku, gdyby nie jeden prosty fakt – na trasie brakuje innych pojazdów, z którymi można się ścigać, a w zamian są jakieś cholerne, durne, skaczące piłki i lewitujące klocki, które utrudniają jeżdżenie! Co to, do cholery, jest? Co to za cyrk? Gdzie są inne pojazdy? Dlaczego nie ma się z kim ścigać, za to muszę próbować wyminąć te dziwne bryły? I jeszcze kolizja z nimi jest irytująca już po kilku razach, ponieważ każde ich dotknięcie to długa i nudna animacja odlatywania uderzonej bryły w siną dal, a pojazd gracza natychmiast całkowicie staje. Jakby tego było jeszcze mało, za każdym razem przerywa to muzykę w tle! Kto wpadł na ten debilny pomysł i mimo tego, że były możliwości, to zostały zaprzepaszczone? Byliśmy o krok od zrobienia jednych z najlepszych wyścigów na małe Atari!
Ta gra udowadnia mi, że na Atari da się zrobić dynamiczną samochodówkę, w której można nawet przejeżdżać przez długie i kręte tunele, przez które wjeżdża się na inną trasę. Gdy tak szybko się jedzie i widać te tunele, od razu na myśl przychodzi mi Lotus z Amigi/PC/C64, w którym też były takie tunele. To wszystko było już w zasięgu ręki. Wystarczyło zrobić inne
pojazdy, ewentualnie zdecydować czy robić widok ze środka (jak jest), czy może pokazać na ekranie pojazd i zrobić widok zza pleców (niekoniecznie). Wymagałoby to jeszcze dodania więcej szczegółów w grafice, gdyż jest dość ubogo oraz trochę poprawić sterowanie, bo jest średnie. Do tego drażni mnie, gdy pojazd szybko zwalnia i staje po lekkim otarciu się o pobocze. Koniecznie trzeba by też zrobić, aby trasa była z góry ustalona, bo jest generowana całkowicie losowo. I mogła z tego być świetna gra!
Gdy czytałem w sieci opinie innych ludzi o tej grze, wszędzie spotykałem się ze słowem „crap”. I tak właśnie też to odbieram. Mimo, że programistycznie wszystko jest ok, to pomysłodawca skaczących piłek powinien zawisnąć za jaja na drzewie. Fakt, że niektórzy wypowiadają się o tym pozytywnie (różne są gusta), jednak średnia ocen jest poniżej przeciętnej, bo w graniu ta gra jest beznadziejna. Może nie dla każdego, ale dla wielu.
Elektra Glide przywodzi mi jeszcze na myśl inną grę nazwaną Dimension X. Co prawda ta gra nie jest samochodówką, ale też są tunele, a miejsce, po którym się jeździ/lata (trudno określić) jest w kratkę, co kojarzy się z kosmiczną trasą z Lotus 3. Ale to już trochę inna bajka.
Spójrzcie sami jak to wygląda:
Pingback:Bo na Atari nie było dobrych wyścigów… | Classic Games Maniac