Sinistar, Deathstar, BBC Micro vs Atari XL/XE

W ostatnich dniach przeżyłem dwa zachwyty i jedno rozczarowanie. Dzięki temu wpadłem na pomysł pisania w nowym stylu. Nazwijmy to „Dziennik retro-poszukiwacza„, albo „Z pamiętnika odkrywcy„, albo jeszcze inaczej. W zasadzie to obojętne. Wszystko bierze się z tego, że w wolnych chwilach uwielbiam przeszukiwać Internet, by znajdywać w nim rzeczy, o których jeszcze nie wiedziałem, choć korzeniami potrafią sięgać lat osiemdziesiątych, czy siedemdziesiątych minionego wieku. Gdyby nie Internet, pewnie siedziałbym z branżowymi czasopismami w rękach, ale nie wierzę, bym znalazł aż tak wiele fajnych informacji, jakie znajduję dziś po kilku kliknięciach. Moje rozczarowanie z czasem się odmieniło, ale o tym poczytajcie dalej…

Trafiłem na grę na małe Atari „Sinistar„, której tytuł przykuł moją uwagę. Okazuje się, że na Atarimanii ma wysokie noty, choć jest prototypem i nigdy nie trafiła do sprzedaży, mimo, że wydawcą miała być sama firma Atari. Wybrałem grę, załadowałem do emulatora i bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to, co ujrzałem. Szybka, kosmiczna strzelanka, przypominająca Zone Ranger, czy Asteroids. Zrozumienie na czym polega zajęło mi trochę czasu, bo zupełnie nie byłem w stanie skojarzyć co trzeba robić, co jest wrogie, a co przyjazne. W końcu złapałem, że trzeba rozwalać w zasadzie wszystko, a asteroidy są po to, by zdobyć z nich kryształy (te takie maleńkie kropeczki). Niestety wyduszenie choćby jednego z nich sprawia duże kłopoty i szybko traciłem chęci. Reszta gry jest bardzo szybka, więc co chwilę ginąłem. W tym czasie latające istoty próbują budować coś, co się zwie właśnie Sinistar. Po zbudowaniu do końca nie ma już szans – zapierdziela tak szybko i zabija natychmiast, że nie da się już nad tym zapanować. Wyduszone kryształy służą do tego, by zmienić je w bomby i niszczyć powstającego Sinistar’a. Idea fajna, ale za trudne to. Przypadkiem zauważyłem, że wciśnięcie entera daje nagle duże ilości bomb. Czyżby trick w wersji prototypowej? Fajnie, tylko gra po takim działaniu zaczyna się sypać i wyraźnie dzieje się z nią coś złego… Dałem za wygraną, choć robiła na mnie dobre wrażenie.

Innego dnia szukając informacji o komputerach BBC Micro, trafiłem na emulator Elkulator, który miał zapewnić mi frajdę w odkrywaniu tej starej maszynki. Spojrzałem na kilka screenów z różnych gier z tego komputera, gdzie zauważyłem coś znajomego. Spytacie co to ma wspólnego z opisanym wyżej Sinistar? Pośród screenów zauważyłem grę, która do złudzenia przypomina właśnie Sinistar, jednak jej tytuł to Deathstar, który bardziej kojarzy się z serią Star Wars.

Natychmiast poszukałem tej gry w sieci, by spróbować zagrać w emulatorze. Odpalenie tego cuda nie należało do sztuk trudnych, jednak musiałem się odrobinę pomęczyć, bo z BBC Micro miałem do tej pory wspólnego tyle, że raz kiedyś odpalałem na nim grę Mr. Do! Trudy zostały nagrodzone i zobaczyłem na ekranie grę bardzo podobną do Sinistar.

Najpierw sterowanie, klawiaturą, niewygodne, inne niż na Atari. Lecz po chwili okazało się, że wersja z BBC Micro jest dużo lepsza w graniu, płynniejsza, a przede wszystkim wyduszenie kryształków z asteroidów jest prostsze, co sprawiło, że gra nabrała sensu. Niestety nadal była bardzo trudna, więc szło mi słabo. Radości dało jednak wiele, a wersja z Atari stała się wspomnianym we wstępie rozczarowaniem.

Pozytywnym zaskoczeniem okazał się mały ośmiobitowy kuzyn Atari z Wysp Brytyjskich, którego do tej pory ignorowałem. Początkowo byłem pewny, że wersja na BBC Micro jest starsza, ale odkryłem, iż powstała w 1985 roku, czyli rok później niż prototyp na Atari. Z pomocą przyszedł pewien użytkownik YouTube, który oświecił mnie, że Sinistar jest grą z automatów z 1982. Autor gry na BBC Micro, Peter Johnson, przenosił ją z automatów dla firmy Atarisoft, jednak gra nie została wydana z powodu wycofania się firmy z rynku BBC Micro. Wtedy wziął grę do Superior Software i wydano ją jako Deathstar. Udało mi się także odnaleźć Sinistar dla BBC Micro, czyli wcześniejszą wersję. Wygląda tak samo jak Deathstar.

Sprawdziłem grę na automaty od Williams’a i okazała się zdecydowanie najlepsza! To ten sam Willams, który wydał Defender’a. Da się zauważyć nawet, że wybuch statku gracza przypomina trochę znany wybuch w Defender. Zacząłem czuć lekki wstyd, że nie znałem tej gry i nie sprawdziłem nawet, czy występowała gdzieś wcześniej.

Dopiero teraz zacząłem rozumieć zasady gry. Wystarczy kilka strzałów w asteroidę, by wypadł z niej kryształ, który staje się bombą do wysadzania Sinistar’a, czyli tego potwora, którego budują małe czerwone stworki. Gra staje się ciekawsza, gdy szybkość zamieni się w precyzję i trochę mniej się strzela i wolniej lata. Wówczas można zauważyć, że czerwone stworki kradną kryształy i z nich budują Sinistar’a! To mnie wkręciło zupełnie – gra z 1982, a w niej takie odjechane rozwiązania! Trochę treningu i zaczęło mi iść znacznie lepiej. Zbudowany Sinistar zaczyna drzeć się tak okrutnie, że można się wystraszyć, niczym Chris Barnes, ale za każdym razem gdy słyszałem jego okrzyki „I hunger”, albo „Run coward” zanosiłem się śmiechem. Gdy Sinistar ożyje i uda się go rozwalić bombami, przechodzi się do następnego etapu (jest to cholernie trudne). Gra z każdą chwilą wydaje się ciekawsza.

Moim kolejnym etapem był powrót do wersji z Atari. Znacznie trudniej zbierać tu kryształy, ale reszta gry jest naprawdę podoba i świetnie zrobiona. Teraz to widzę. Po przejściu z gry na automatach odczuwa się sporo wolniejsze działanie i trochę migające sprajty, jednak da się fajnie pograć. Po zmniejszeniu poziomu trudności (no dobra, jestem cienki Bolek) udało mi się ukończyć etap. Pierwsze rozczarowanie zaczęło zmieniać się w większy zachwyt. Na automatach też przykręciłem poziom trudności do minimum i dodałem sobie pełno żyć! Naprawdę jest mi wstyd! 😉

Udało mi się też odkryć tę grę w wersji na Atari 2600 – ktoś spróbował wykonać to karkołomne zadanie. Nie powiem, żeby jest to szczególnie fajne w graniu, jednak i tak wydaje się dużym osiągnięciem. Nie odnalazłem natomiast Sinistar’a na innych platformach. Trochę dziwne i szkoda. Gdy pogrzebałem w sieci za wersją na automaty, przekonałem się, że nie jest to wcale taka niszowa produkcja i była popularna. Mimo tego nie trafiła na większość platform. Morda Sinistara jest bardzo znana, wystarczy sprawdzić w Google…

W następnym odcinku dalszy ciąg na temat BBC Micro i gry, która mnie do niego szczególnie zachęciła…

Otagowano , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

O GadZombiE

Zajrzyj na stronę "O mnie i o stronie".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.