Dlaczego na Atari nie było Dizzy’ego?

Treasure Island Dizzy - okładkaNa przełomie lat 80-tych i 90-tych powstało kilka gier z udziałem postaci śmiesznego jajka o imieniu Dizzy, wymyślonego przez braci Oliver. Wydawaniem ich zajął się Code Masters. Jak się spojrzy na sposób, w jaki postać skacze, to od razu widać, że jego imię pasuje do niego jak ulał (polecam słownik angielsko-polski). Serię tę zapoczątkowała zręcznościowa platformówka z elementami gry przygodowej pt: Dizzy – The Ultimate Cartoon Adventure, która wydana została na większość popularnych ośmiobitowców. No właśnie, większość….

Na Atari XL/XE nie było. Trudno. To była dopiero pierwsza część Dizzy’ego. Osobiście w nią nie grałem w tamtych czasach, bo nikt ze znajomych jej nie miał. Dizzy - The Ultimate Cartoon Adventure (ZX)Widać w niej, że jeszcze była stworzona bardziej na modłę ZX’owych i commodore’owych platformówek, typowo zręcznościowych, jak Manic Miner, Dynamite Dan, czy Spiky Harold. Zresztą pierwotnie tworzone było to na ZX i Amstrada, a dopiero potem portowane na pozostałe platformy. Poza tym, że na trasie gracza jest masa przeszkód i ciężkich do przejścia miejsc, gdzie trzeba skoczyć dokładnie w dane miejsce i w konkretnym czasie, to zbiera się też przedmioty, których należy używać we właściwym miejscu. Gdy teraz patrzę na tę grę, to muszę przyznać, że jest wciąż całkiem przyjemna.

Treasure Island Dizzy (ZX)Gra zdobyła serca graczy, więc zaczęły się pojawiać jej kontynuacje, w których bardziej skupiono się na elementach przygodowych, a nieco mniej zręcznościowych. Dzięki temu gra stała się już przygodową platformówką, a nie zręcznościówką z elementami przygodówki. Gracz musi zbierać przedmioty, użyć ich we właściwym miejscu, by wykonywać kolejne zadania. Po drodze Dizzy spotyka różne postaci, często wymagające pomocy lub zlecające dalsze zadania. Zwykle zadania te tworzą konkretną fabułę gry, która prowadzi gracza do głównego celu. Celem przeważnie jest uratowanie Daisy, ukochanej Jajowatego.

Fast Food (PC/DOS)Poza ośmioma częściami przygodówki Dizzy’ego powstało też kilka gier zręcznościowych, które z Dizzy’m miały wspólnego tyle, co nic, poza główną postacią. Tytuły takie, jak Fast Food, czy Kwik Snax to gry, których można by z powodzeniem zmienić postać główną na byle co i nikt nie powiązałby ich z całą serią Dizzy’ego. Nie przeczę, sporo się nagrałem w Fast Food, było to dość zabawne, ale to zupełnie oddzielny temat. Myślę, że były one tworzone „przy okazji”, ale wstawienie do nich znanej postaci było po prostu dobrym chwytem marketingowym.

Crystal Kingdom Dizzy (C64)Wracając do istoty, czyli przygodówek – kolejne części wydawane były na ZX Spectrum, Amstrada CPC, Commodore 64, Amigę, Atari ST, NES, PC (DOS) i pewnie na coś jeszcze. A małe Atari? Nie. Żadna z nich. Rozumiem, że czasy, w których te gry powstawały, to był już powolny zmierzch tego komputera. Fakt – na zachodzie już z niego rezygnowano, a w Polsce dopiero nadchodziły jego najlepsze czasy na naszym rynku. Jednak C64, czy Amstrad w tamtych czasach też powoli wybierały się na emeryturę, a jednak o nich pamiętano.

Magicland Dizzy (PC/DOS)Smutne było życie Atarowca, który kolejnymi latami łudził się, że Dizzy pojawi się na jego ukochany komputer. Marzenie zdechłej krowy, czy jak to się mówi. Nie doczekaliśmy się. W tym czasie dostałem już PC’ta, na którym spora część z tych gier była i to na nim w nie grałem. Nie przeczę, że na początku lat 90-tych te gry w VGA wyglądały świetnie i granie w nie było wielką przyjemnością. Jednak zawsze gdzieś ta nadzieja tkwiła, że Atari też kiedyś się doczeka. W końcu zacząłem wierzyć w fakt, który sam sobie wmówiłem, że Atari jest za słaby na to, by poszła na nim taka wypasiona gra. Może zbyt obszerna, może zbyt ładna. Straciłem nadzieję i przestałem czekać.

Włóczykij vs Creatures

Włóczykij vs Creatures

W 1993 roku pojawiła się na Atari gra Włóczykij, która wzbudziła znów wiarę. Zobaczyłem w gazecie screena z jajkiem w roli głównej! Popędziłem do sklepu, wydałem ostatnie zaskórniaki i kupiłem. W czasie ładowania gry fajny obrazek (niestety po latach zobaczyłem, że kradziony z Creatures na C64… – widoczne na ilustracji obok). Po długim ładowaniu zobaczyłem słabą winietę, ale przygrywała fajna muzyczka. Rozpocząłem grę i…. rozczarowanie! Chodzi się jajem. To jajo nawet się zatacza jak Dizzy. Ale to nie Dizzy…. To tylko zwykła platformówka, nic nowego. Polski rynek Atari w tych latach został prawie zalany polskimi platformówkami, które między sobą zbytnio się nie różniły, więc i ta nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia. Grafika dość fajna, muzyka fajna, ale w graniu nic wyjątkowego. Włóczykij (Atari XL/XE)Leci się w prawo, przeskakuje jakieś latajki i zbiera po drodze oczaste stworki. Z przygodówką nie ma to nic wspólnego. Niestety pochwalona grafika też jest kradziona z Creatures w niemałej części, co jest już dla mnie zupełnie przykre. Zrobiono grę, która dała nadzieję, potem ją odebrała, a na koniec jeszcze okazało się, że to, co ładne, jest wyjęte z innej gry. Niektóre postaci są z Creatures,Creatures (C64) natomiast postać gracza to nic innego, jak Dizzy wzięty ze zręcznościowej gry Dizzy Goes Raving na C64! A sama gra jest po prostu przeciętna.

Lata leciały, Dizzy’ego się nie doczekałem. W którymś momencie już zupełnie na tym mi nie zależało, zapomniałem, przerzuciłem się na PC, a Atari poszło na półkę.

Czemu właściwie wylewam te żale, skoro odpuściłem już dawno temu? Dziś, po 20 latach, powróciłem myślami do tego tematu. Pewnego wieczora włączyłem grę Miecze Valdgira II, miałem ochotę znów w nią pograć i patrząc na nią dotarło do mnie –Miecze Valdgira 2 (Atari XL/XE) ta gra to jest to! Na ekranie duża, ładnie animowana postać, z bardzo fajnym sterowaniem. Zbiera się przedmioty i używa ich w przeróżnych miejscach. Po drodze mnóstwo różnego rodzaju wrogów, ciekawa mapa, z dopracowaną i bogatą grafiką… Zaraz, zaraz… Czy gdyby w tej grze chodziło się jajkiem zamiast łysolca, to mógłby być z tego Dizzy?

Jasne, że by mógł! Tak! Ta gra doskonale udowadnia, że Atari nie jest zbyt słabym komputerem, aby udźwignąć ciężar takiej gry, jak Dizzy! Przeciwnie – po chwili zastanowienia, mogę podać od razu kilka kolejnych tytułów, które mogłyby być tak samo dobrym „engine’m” dla Dizzy’ego – Krucjata, Artefakt przodków, Blinky’s Scary School, nieco starszy Basil – the Great Mouse Detective, czy nawet jeszcze starszy Spellbound.

Tak mógłby wyglądać Dizzy w Mieczach Valdgira II :)

Tak mógłby wyglądać Dizzy w Mieczach Valdgira II 🙂

Wniosek jest jeden – Dizzy na małym Atari też mógł być wydawany, podobnie, jak na pozostałe 8-bitowce. Niestety, zapewne z powodów, o których napisałem wyżej, Atari nie było już właściwym celem dla wydawców gier, więc go olewano. Żal mi też, że żaden z polskich twórców gier w tamtych latach nie spróbował zrobić nieoficjalnego portu którejś części Dizzy’ego. I głównie myślę tu o Henryku Cygercie, który zrobił te najlepiej wykonane polskie platformowe przygodówki (w tym wspomniane Mieczie Valdgira). A może chodziło o prawa autorskie i dlatego nikt się nie odważył? Nie wiem.

Ten temat chodził mi po głowie kilka tygodni. Byłem już przygotowany, że będę o tym pisał na CGM i czekał w kolejce. Lecz pewnego dnia, w porze śniadaniowej, całkiem mnie zatkało! Myślę, że kanapka z masłem orzechowym też swoje zrobiła, szczególnie zjedzona tuż po kanapce z czekoladą, ale to, co zobaczyłem zatkało mnie jeszcze bardziej! Przecierałem oczy ze zdumienia podczas przeglądania forum atarionline.pl, gdy zobaczyłem informację o tym, iż – UWAGA – na Atari właśnie powstała gra Treasure Island Dizzy! Natychmiast musiałem to zobaczyć! W pierwszej chwili ujrzałem video z gry i wciąż nie wierzyłem, że to prawda. Może to tylko próba? Może to ściema? Jest download – pobrałem i… zagrałem!

Treasure Island Dizzy (Atari XL/XE)Oooo! Cóż za radość mnie spotkała! Dzięki Wam! Paw (kod) i Miker (muzyka), nasi rodacy, stworzyli tę grę i spełnili moje marzenia! Wiedziałem, że to jest możliwe! Teraz mogę umrzeć spełniony i w pokoju (może być gdzie indziej). Zresztą, spełnili marzenia wszystkich Atarowców świata! Tym sposobem, w tej jednej chwili stało się to! Wreszcie możemy powiedzieć, że na małe Atari też jest Dizzy! W roku 2014, drobne 26 lat po wydaniu pierwowzoru. Pełen sukces! Szkoda, że tak późno. Z tego, co się orientuję, to w zasadzie chyba cała gra jest autorstwa Pawia (tak się to odmienia?), skoro Miker zrobił tylko muzykę. „Zrobił” to dobre określenie, gdyż muzyka jest wzięta z innej części Dizzy’ego (Magicland Dizzy), co jest nieco dziwne. Moim zdaniem, podczas tej konwersji można było użyć nieco innych „instrumentów”, bo obecne sprawiają, że muzyka ma zupełnie inne brzmienie niż np. na C64, czy PC i trochę mniej mi się podoba. Po dłuższym czasie staje się lekko drażniąca.

Widzę, że jeszcze niecały miesiąc temu koledzy robili jakieś poprawki w tej grze, mamy już wersję 1.3, więc może i będzie za jakiś czas jeszcze nowsza (może w 1.4 zostanie dopracowana muzyka?). Jednak jest to pełna gra, w którą można grać zupełnie tak, jak na Nintendo, czy ZX. Co prawda grafika jest nieco inna, bo dostosowana do możliwości Atari, jednakże satysfakcjonująca i zupełnie ładna. Jedna rzecz, która mnie drażni, to kształt jaja. Ja wiem, że jajo ma być jajowate, ale Dizzy był jajowaty w pionie, a tu jest jajowaty w poziomie ;). No co mu się stało, że jest taki spłaszczony? Miał jakiś wypadek? Zestarzał się? 😉 Ja się nie czepiam, ja tylko grzecznie pytam. 🙂 Bardziej serio, to nie trudno zauważyć, że gra jest stworzona na bazie Dizzy’ego na NES i z niego wzięta jest grafika (chociaż akurat postać gracza wzięta jest z wersji na C64, a ta na NES wydaje mi się ładniejsza). Wygląda na to, że inny tryb graficzny sprawił, że wszystko zostało spłaszczone, jednakże w postaci gracza najbardziej rzuca się to w oczy. Nie byłoby źle, gdyby jednak udało się to jakoś zamaskować, ale do tego trzeba albo przerobić ręcznie grafikę, albo zmienić tryb graficzny, co mogłoby być już niemożliwe, aby zmieścić na nim cały ekran. Ostatecznie mogę wybaczyć ;).

Ale może dałoby się zmienić tryb graficzny na taki, gdzie piksel jest dwa razy wyższy niż obecnie, w zamian dodając scroll w pionie, jak jest teraz zrobione z poziomem? W wersji na NES nie ma scrollu w poziomie (jak jest na Atari), tylko cała plansza mieści się na ekranie. Skoro tak, to może dodatkowy scroll w pionie i kwadratowy piksel rozwiązałby problem grafiki? Spójrzcie jak wygląda sytuacja obecnie na Atari:

Treasure Island Dizzy (Atari XL/XE)Tak na Nintendo:

Treasure Island Dizzy (NES)A tak mogłoby na Atari, gdyby zachować poprawne proporcje obrazu (rozciągnąłem obraz w pionie):

Treasure Island Dizzy (Atari XL/XE) - tak wyglądałoby po zmianie trybu graficznegoPomijając te drobne przytyki, Treasure Island Dizzy jest bardzo dobrą grą. Sterowanie jest przyzwoite, animacja poprawna, gra się fajnie. Oczywiście jestem dziś zbyt niecierpliwym graczem, więc szybko się poddałem, gdy znów zabiło mnie kilka minut po starcie. Chyba muszę grać z zapisywaniem stanu gry w emulatorze, bo inaczej nie dam rady. W tej części nie ma dodatkowych żyć, więc śmierć = koniec gry. Jak na razie daleko nie zaszedłem, ale czytałem na forum AOL opinie innych ludzi i wynika z nich, że grze niczego nie brakuje. Pewne błędy zostały już wytknięte i poprawione. Mam nadzieję, że wszystkie. I życzę Dizzy’emu, żeby dobrze mu było w świecie Atari. Czekamy na kolejne części 😉 Ha! Wyzwanie!

Grę znajdziecie w downloadzie na atarionline.pl. Nie traćcie czasu, trzeba to mieć! Chwała twórcom tej gry!

Zobaczcie krótkie video.

A na koniec skrótowo wszystkie 8 części Dizzy’ego na różnych platformach:

00:00 – The Ultimate Cartoon Adventure (ZX Spectrum, 1987)
02:00 – Treasure Island Dizzy (ZX Spectrum, 1988)
04:45 – Fantasy World Dizzy (Commodore 64, 1989)
06:33 – Magicland Dizzy (PC/DOS, 1990)
08:43 – Spellbound Dizzy (Commodore 64, 1991)
10:42 – Prince of the Yolkfolk (PC/DOS, 1991)
13:07 – The Fantastic Adventures of Dizzy (NES, 1991)
15:56 – Crystal Kingdom Dizzy (Commodore 64, 1992)

Otagowano , , , .Dodaj do zakładek Link.

O GadZombiE

Zajrzyj na stronę "O mnie i o stronie".

7 odpowiedzi na „Dlaczego na Atari nie było Dizzy’ego?

  1. wychowany na jajcu komentarz:

    Takie malutkie sprostowanko dotyczące sprajta głównego bohatera we Włóczykiju — „Dizzy Goes Raving” to nieoficjalna, robiona w edytorze gier, szerzej nieznana gra, która podobnie jak Włóczykij sama korzystała z pożyczonego sprajta 🙂 Sprajt pochodzi oryginalnie z Bubble Dizzy, tytuł ten był w naszym kraju rozprowadzany na legalnie wówczas sprzedawanych pirackich składankach gier na C64.

  2. misza komentarz:

    Atari 800 czy 65 było bardzo popularne w Polsce. Na zachodzie rządziło c64 czy spectrum, amstrad.

  3. antonn komentarz:

    bo atari jest beznadziejne ma lipną grafikę bez duszy

  4. Bucz komentarz:

    W sumie to nigdy nie analizowalem przyczyny, ale male Atari bylo zawsze pomijane przez wielkich producentow – super hity wychodzily na Spectruma i C64 a na Atari nie. Imho nie ma do tego nic kwestia, ze w ’89 8-bitowce odchodzily w niepamiec i zapomniano o Atari, bo tak bylo juz duzo wczesniej. Pewnie kryjaca sie za tym historia jest powszechnie znana i mozna latwo wygooglac. Do dzis pamietam jak siedzialem w pracowni komputerowej grajac na Timexach mimo, ze w domu mialem Atari 65XE. Skool Daze, Knight Lore, Saboteur, Sim City, The Last Ninja…

    • GAD ZombiE komentarz:

      No właśnie, nawet na Timexach było tyle znanych tytułów, a na Atari ich brakowało. Dziś niektórzy odrabiają straty, ale to już jest tylko w ramach atrakcji, bo posiadaczy Atari zostało bardzo niewielu.

    • rob komentarz:

      grafika na atari xl/xe pochodzi wlasciwie jeszcze z lat 70-tych, glowny uklad graficzny zaprojektowany w 1978 i uzyty po raz pierwszy w Atari 400/800 w roku 1979. c64 i zx spectrum zostaly zaprojektowane i wprowadzone na rynek 4, a NES 5 lat pozniej.

    • rob komentarz:

      W USA na rynku 8-bitowcow od jakiegos czasu liczyly sie C64 i konsole, a w Europie C64 i tansze ZX Spectrum (rowniez europejski Amstrad). W Europie 8-bitowe Atari popularne bylo przez jakis czas tylko w kilku krajach.

Skomentuj misza Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.