Defender – kosmiczna zadyma dla prawdziwych twardzieli (cz. 2 z 3)

To druga część artykułu. Przeczytaj najpierw pierwszą.

Stargate_title_1

I co było dalej?

Jeszcze Was nie zanudziłem historią? 😉

Dzięki sporym zarobkom, firma się rozrosła. Zostało zatrudnionych więcej pracowników, którzy mieli tworzyć kolejne gry, co nie spodobało się Jarvis’owi i DeMar’owi. W rezultacie obaj odeszli z firmy i założyli własną: Vid Kidz.

Williams postanowiła stworzyć kolejną grę, jednak zleciła to twórcom Defendera, czyli już Vid Kidz. Chcieli zarobić jeszcze więcej i liczyli na kolejny wielki sukces. Zupełnie bezsensownie dali na to jedynie 4 miesiące czasu. Vid Kidz nie mieli szansy na wymyślenie i stworzenie czegoś zupełnie nowego, co mogłoby powtórzyć sukces. Aby wyrobić się w czasie, stwierdzili, że ulepszą Defendera.

Stargate na automatachPoprawiono różne detale, zwiększono liczbę wrogów. Dodano nowe elementy – maskowanie pojazdu gracza (staje się chwilowo niewidoczny i niezniszczalny), czy „gwiezdne wrota”. Tak właśnie nazwano tę grę: Stargate.

Stargate na automatach

Nazwa nie ma nic wspólnego z filmami i serialami pod tym samym tytułem, które pojawiły się później! Wydano ją jeszcze w 1981 roku, czyli w tym samym, co Defender’a.

Przejście zawieszone nad ziemią pozwala na przelecenie w inne miejsce planety w dość inteligentny sposób. Gdy humanoid jest porywany, przejście postawi gracza w tym właśnie miejscu, gdzie dzieje się krzywda ;). W innym przypadku trafia się na drugą stronę planety. Zwróćcie uwagę, że jest ono na ekranie niemalże trójwymiarowe! 😉

Wielu różnic między tymi grami nie ma. W kolejnych latach Stargate wydano na wiele innych platform. Z różnych prawnych powodów, których już nie studiowałem, na niektórych platformach nazwano to po prostu Defender 2. Całkiem słusznie zresztą. Wygląda to jak ulepszenie Defendera, a nie osobna gra.

Jak już wspomniałem o portach na inne platformy, to warto dopowiedzieć resztę. Defender został w następnie przeniesiony na większość popularnych komputerów i konsol na świecie. Z ciekawszych, które widziałem, są wersje:

  • Na Atari 2600: wygląda to sporo gorzej niż na automatach, ale ta konsola ma naprawdę o wiele mniejsze możliwości, więc jak na nią, to jest i tak zupełnie przyzwoita gra. Zresztą spotkałem się z opinią, że najlepsza wersja Defendera to właśnie ta na A2600! (ale to muszą mówić tylko byli lub obecni posiadacze A2600, którzy są zaślepieni miłością do swojej konsoli :P).
  • Na Atari XL/XE: zupełnie ładne i jest fajne w graniu. Dla mnie to pierwsza wersja, jaką w życiu widziałem, już wiele lat temu. Wówczas nie robiła na mnie specjalnego wrażenia, ale dlaczego – napiszę dalej :).
  • Na PC: grafika CGA, dźwięki na PC Speakerze i wszystko, co fajne w tej grze, tu gdzieś umyka. Szału ni ma :). PC AT z CGA lub Herculesem nie był stworzony do grania.
  • Na NES: już jako Defender 2, wygląda fajnie i gra się przyjemnie.
  • Na Atari 2600 powstał też Defender 2, który jest o wiele lepszy niż Defender mimo tych samych możliwości sprzętowych!

Stargate_Atari_2Oglądałem (bo niestety nie miałem przyjemności pograć) też wersje na komputery 16-bitowe, jak Atari ST, czy Amiga i zasmuciło mnie, że nikt nie chciał wykorzystać większych możliwości tych komputerów, tylko odwzorowano na nich wersję z automatów, gdzie po prostu nie dało się już uzyskać wiele lepszej grafiki. Amiga mogła zrobić z tego genialną grę, ale nie wykorzystano jej możliwości. W tym przypadku jednak nie są to oryginalne gry, a jedynie remaki z późniejszych lat. Podobnie jest z wersją gry na Commodore 64. Jest, wygląda nawet nieźle, ale jest nieoficjalna.

Defender II_NES_1Porty były wykonane też na mniej popularne u nas platformy, jak BBC Micro, Colecovision, Commodore VIC-20 i inne. Większość kręci się wokół wersji z automatów i zwykle wyglądają gorzej niż pierwowzór. Pominę już temat remaków gry, które pojawiały się na wszystkich platformach, przez wiele lat i aż do dziś powstają nowe.

Stargate także został przeniesiony na większość innych platform. Do wersji z małego Atari mam duże zastrzeżenia, gdyż jest mało grywalna i bardzo daleka od oryginału z automatów. Robi to wrażenie gry niedopracowanej, ze słabą animacją i grafiką. Czasem gracz pojawia się na wrogu i od razu ginie. Defender II_a2600_1Prawdę powiedziawszy, Defender robi na Atari lepsze wrażenie. Ale! Stargate na Atari wydano w 1981 roku, czyli wraz z wersją na automaty. A Defender na Atari XL/XE powstał dopiero w 1982, czyli później! Przynajmniej tak wynika z dat. Obie części stworzył Steve A. Baker.

Ciekawostka: na Atari powstała wówczas jeszcze jedna wersja Defendera, pisana przez Michael’a Colburn’a. Obie wersje zostały stworzone dla firmy Atari, jednak ta została odrzucona i na rynek trafiła gra autorstwa Baker’a. Ze strony Atarimanii można pobrać tę wersję prototypową i porównać samemu! Wcale nie jest zła. Zobaczycie ją też na filmiku w części pierwszej artykułu.

A co się stało z Williams Electronic później? Krach rynku gier w 1983 roku ich mocno dotknął, zmniejszyli rozmiar swojej firmy, ale przetrwali. Nawet udało im się wykupić konkurencję, czyli Bally/Midway. Zmienili nazwę na WMS Industries i nadal istnieją. Ale to mało istotne w naszym temacie. Midway, jako branding, nadal pozostało i pod tą nazwą wydawano nadal gry.

Strike Force na automatachPo kilku latach przerwy (w 1991), tym razem – właśnie – pod szyldem Midway, została wydana gra Strike Force. Nie jest autorstwa panów Jarvis’a i DeMar’a, ale podobno uczestniczyli w jej tworzeniu. Fantastyczna gra, która nie wydostała się poza świat automatów (tylko dlaczego??), ale dziś możemy w nią pograć w MAME. Na szczęście! Ta gra całymi garściami czerpie z Defendera, jednakże jest o dekadę młodsza, a dzięki temu o wiele bardziej rozwinięta. Główna idea gry jest taka sama – latać, strzelać i ratować ludzi. Ulepszono ją o znane już elementy – sklep, wybór planety w kosmosie, różne bronie i, przede wszystkim, ma o wiele bogatszą grafikę i dźwięki. Jest też bardziej rozbudowana. Ludzie, których się ratuje, to nie jedyne ruchome postaci na ziemi. Atakują ich zielone stworki, które chcą je przerobić na mutanty. Gracz ma możliwość przewożenia komandosów, którzy nie tylko rozprawiają się dodatkowo z potworami, ale też strzelają do wroga, gdy trzymają się pod pojazdem. Grafika jest świetna, grywalność ogromna, akcja zabójczo szybka i wciągająca.

Flaki na ekranie: Strike Force vs Sadist 2Wisienką na torcie jest coś, o czym dowiedziałem się dopiero niedawno :-). W Strike Force zabija się ludzi i stworki w bardzo podobny sposób, jak w moim własnym Sadist! Nie miałem nigdy pojęcia, że stworzyłem grę, w której zabijanie będzie wyglądało prawie tak samo, jak w grze na automatach starszej aż o 7 lat! (Sadist jest z 1998/99). Poza tym polecam SF, bo choć dla mnie ta gra jest nowością, to przykuła moją uwagę bardzo szybko i nie mogłem się oderwać. Na automatach w nią nie grałem, a na komputerach jej nie było. Dopiero teraz ją odkryłem i żałuję, że tak późno! Nadrabiając zaległości grywam wieczorami 🙂

Defender 2000 na Atari JaguarOstatnią grą „z serii” jest Defender 2000, który powstał jedynie na Atari Jaguara. Mocno nawiązuje wyglądem i działaniem do Strike Force, chociaż w graniu wydaje się być bardziej zbliżony do pierwotnego Defendera. Ma dość ładną grafikę, która mnie tak do końca nie przekonała. Może też dlatego, że nie grałem w to sam w ogóle. Oglądałem tylko video. Wydaje się, że jest to taki „legalny remake” stworzony również przez Williams Electronics w 1995 roku. Gyby powstał kilka lat wcześniej i na inne platformy, to miałby szansę wzbić się wyżej. A tak, to gdzieś zginął w cieniu gier nowej ery, które wówczas już powstawały (choćby Quake, stworzony już w 1996 roku).

Technicznie

Automat DefenderPominę szczegóły bardzo techniczne, bo sam mam o nich blade pojęcie, chociaż przejrzałem nawet prawdziwą instrukcję do automatu z grą. Masa w niej informacji niemalże elektronicznych, które z graniem mają mało wspólnego. Mimo wszystko pasjonująca lektura ;).

Wracając do detali bardziej interesujących, najciekawsza dla mnie okazała się informacja, że gra (przypominam, że powstała w 1981 roku!) została stworzona dla trybu graficznego 320×256 w 16 kolorach! O takiej grafice na Atari można było tylko pomarzyć, więc automat z taką grafiką po prostu wymiatał! Wszystko to działało na procesorze Motorola 6809 taktowanym zabójczą prędkością 1MHz! Dla porównania Atari XL/XE działał z prędkością ok. 1,7MHz, a dziś mamy komputery tysiące razy szybsze. Ale to już chyba wiadomo…

Same maszyny wyglądały zwyczajnie, więc nie ma się nad czym rozwodzić. Ciekawy za to był sposób sterowania grą. Joystick działał tylko w pionie, natomiast „gaz”, obracanie się na boki, strzelanie itd. odbywało się poprzez wciskanie przycisków. I to jest największa odmienność tej gry w stosunku do wersji na komputery i inne konsole, gdzie ruch tego typu przełożono na zwykły joystick. Dla mnie sterowanie bez używania joya na boki jest wciąż katorgą i nie potrafię grać w ten sposób. Być może gdybym stał przy prawdziwej maszynie, byłoby mi łatwiej.

Defender - sterowanie na automatachWidziałem w sieci, że można znaleźć (i chyba kupić) specjalne panele sterujące do Defendera. Wyglądają tak jak normalny panel z automatu, ale podpina się go do komputera. Możecie poszukać, bo nie interesowałem się tym nadto 😉

To nadal nie koniec. Przeczytaj trzecią część artykułu.

Otagowano , , , , , , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

O GadZombiE

Zajrzyj na stronę "O mnie i o stronie".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.